KRYZYS RELACJI….CZYLI JAK BYĆ KOCHANYM?

Związki, małżeństwa, pary, relacje…..wielu z nas marzy o tym by stworzyć udany, partnerski związek, utrzymać go i być po prostu szczęśliwym. Ale czy jest to takie proste? Oczywiście doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie. Kłopoty, kryzysy, nieporozumienia spędzają z oczu sen o marzeniach idealnych relacji i porozumienia.

Czy musi jednak dojśćd o rozstania? Czy warto zawalczyć o siebie i związek, dać szansę? Czy w ogóle jest to możliwe gdy kryzys się nasili?

Kryzys więzi to sprawa bardzo trudna. Odbija się na obu stronach, zakładając, iż związek budowany jest na relacji partnerskiej, że jest w nim uczucie, wzajemny szacunek i wartość oraz sens.
Jeśli relacja oparta jest na dawcy i biorcy, sama starasz się i nic z tego nie wychodzi, zapraszam do lektury artykułu „Kobiety, które kochają za bardzo”.
http://wiolajodlowska.pl/blog/

Sprawa dotyczy takich więzi gdzie pogubiliście się jako partnerzy po drodze, gdzie komunikacja ma zwątlony wymiar, słowa są nieodpowednio dobierane a nieporozumienia narastają jak mur i już coraz miej uczucia i tego zwiewnego przekonania, że razem dacie rade nawet w najtrudniejszych momentach.

Często obowiązki dnia codziennego, nadmiar pracy, kariera czy inne wartości powodują, że dla was już nie wystarcza czasu.

Te marzenia, wizje z przeszłości stają pod znakiem zapytania, a wspólne wsparcie ustępuje wzajemnemu obwinianiu, złości, niezrozumieniu. Kiedy takie sytyacje zaczynają się rozciągać w czasie dochodzi często do kryzysu w związku.

Kryzys może być rozwojowy lub destrukcyjny.
Jeśli pozostanie sam sobie pozostawiony, doprowadzi do coraz większego rozłamu w związku.
Cóż więc można zrobić w takiej sytuacji, czy da się to jeszcze uartować?

Najczęściej kobiety swoimi zmysłami, nie wiedzieć jak , czują, że coś się święci. Jak by miały wmontowane w mózgu czujniki.
Czują oddalenie, brak rozmowy, komunikacji, która wnosi jakieś konstruktywne zmiany a często po prostu używa się niedopowiedzeń, które w prosty sposób prowadzą do sytyacji kiedy jadna i druga strona myśli o czymś zupełnie innym, interpretując problem, każde na sówj sposób.

Jednak z tym, z czym mamy do czynienia to podstawowa sytuacja nie reagowania w odpowiednim momencie na sprawę. Widzisz, czujesz, słyszysz, że coś nie gra, że partner/ka zaczyna się oddalać, dziwnie się odzywa, stara się znikać lub ma migrenę czyli wszystko jest ogólnie na nie – zareaguj!!
Nie czekaj w takiej sytuacji aż samo się wyjaśni, zrobi, zadzieje, że sam/a powie. Nie powie zazwyczaj. Takie zachowania są znakami, że coś jest nie tak.
To co czuje druga strona, daje do zrozumienia w takim przypadku, kiedy to po próbie nawiązania kontaktu nic nie pomaga, odwraca się i tyle, obraża, czuje się odrzucona, nie rozumie co się dzieje. Zaczyna się rozdźwięk.

Emocje zaczynają brać górę i konflikt gotowy. A przez narastający konflikt, nieporozumienia, trzymaną złość coraz trudniej znaleźć ścieźkę do wzajemnego porozumienia. I tak zaczyna się koło napędzające coraz większą niechęć, oddalające od siebie poprzez wzajemne żale i pretensje. A często wystarczy dobra, krótka sesja porozumienia, zrozumienia swoich potrzeb, które na przestrzeni czasu ulegają zmianom. Pamiętajmy o tym !!!

To co było ważne gdy miało się lat 25 w wieku lat 35 może odejść w niepamięć lub tak się przekształcić, iż niewiele zostanie z tego do realizowania. Przykładem może być sytuacja kiedy para kończy szkołę, studia, idą do pracy, wyznaczają sobie cele, chcą się dorobić, mieć swój kąt, pozycję, realizować hobby itd. Wszystko jest piękne. Jest tu jedno ale….. . To co liczy się w wieku lat 25 niekoniecznie będzie miało taką samą ważność dla 35latka, czy dalej.

W człowieku zawsze zachodzą zmiany na przestrzeni życia, czy tego chce czy nie. Są to tzw kryzysy rozwojowe, które pozwalają nam się rozwijać…..lub utknąć w miejscu na wiele lat.

Owa sytacja rozwojowa może prowadzić do sporych konfliktów w relacji. Okazuje się bowiem, że te wartości, które keidyś były priorytetowe teraz niestety nie mają już większego znaczenia, że wyznawane przez nas zasady nie sprawdzają się w życiu, zaczynamy widzieć związek w innym świetle niż dotychczas a potrzeba zmiany, świadoma lub nie, daje się tak mocno we znaki, że trudno sobie z nią poradzić.

Kiedy mówimy innym językiem….

Brak porozumienia wywodzi się z nieumiejętności zrozumienia drugiej osoby.
Jako ludzie nie lubimy specjalnie zmian a gdy ktoś tak bliski naszemu sercu „zaczyna wymyślać” i nie da się tego szybko zagasić, może rozwinąć się z tego poważna sprawa.
Problem leży w tym, że nie potrafimy słuchać, rozumieć drugiej strony. Nie mówimy spokojnie tylko nawartswione żale, pretensje i negatywne emocje eskalują często z taką siłą, że żadna gadka, nawet początkowo najspokojniejsza nie przynosi oczekiwanego skutku.

Do kłótni i cichych dni bliska droga.
Znowu zapanuje milczenie, mijanie się w pokoju, odburkiwanie wzajemne.

Tak ciężko wysłuchać….
Nie umiemy słuchać, nie chcemy czasem słyszeć, interpretujemy po swojemu, nie dajemy sobie dojść do słowa, ponieważ każde ma swoją rację i nie chce uznać drugiej, innej perspektywy.

Od tego już blisko by spotkać się z Czterema Jeźdźcami Apokalipsy.

To sytyacja gdy konflikt nie może zostać korzystnie rozwiązany a zaczynają buzować negatywne emocje, które nie mają w żaden sposób ujścia.
Badacz komunikacji międzyludzkiej, John Gottman, wskazał jakie momenty i działania prowadzą do sytuacjii gdy kłótnie zaczynają iść w niekorzystnym kierunku i trudno będzie uwolnić się od wypowiedzianych już słów i emocji.

Wiodą do poważnego rozłamu a nawet śmierci w związkach.
Są to:
Pogarda – dawanie do zrozumienia, że jest się lepszym od drugiego, wyśmiewanie go, sprawianie by poczuł się gorzej. Wynika to z poczucia bycia lepszym od atakowanego partnera, dając mu jednocześnie do zrozumienia, jak źle się o nim myśli.

Krytyka – kierowanie tak sytyacją by osoba, do której się zwracasz czuła, że robi źle, niewłasciwie, że jest winna a jej intencje są negatywne, posądzana jest o kłamstwo. Generalizacja „ty zawsze, ty nigdy” ma doprowadzić do przekonania, że zachowuje się niewłaściwie.

Defensywność – wzbudzenie poczucia winy, pojawia się jako mechanizm obronny by ową winą obarczyć całkowicie drugą stronę

Odmowa kontaktu – pojawia się gdy trudno jst wytrwać w emocjach, utrzymać własną rację, ucieczka od wymiany zdań, emocji. Postawa taka uniemożliwia rozwiązanie konfliktu.

Postawy takie doprowadzają do tego, że nie możemy uznać racji drugiej strony, uważając swoją jako jedynie słuszną a tamtą stawiając w pozycji głupoty. Często wizje celowości „takiego” zachowania, nacechaowane rzekomymi, złymi intencjami, posądzanie o rzeczy, które są wyolbrzymiane do rangi problemów osobowych drugiej strony, na celu mają zranienie czy odrzucenie. W konsekwencji nie pozostanie nic innego jak rozwód lub rozstanie.

Co w takiej sytuacji?

W takiej sytuacji może okazać się, że już nie ma czego ratować. Nie warto więc tak długo zwlekać. To jest tak jak z chorobą, jeśli zostanie zaniedbane zdrowie bardzo trudno jest wrócić do stanu sprzed. Może dlatego właśnie tyczy to wielu aspektów, płaszczyzn życia. A motto „Lepiej zapobiegać niż leczyć” nawet w tak istotnej sprawie, przekuć w zasadę i reagować gdy nie boli aż tak bardzo.

Lecz jeśli mleko się wylało i tak warto spróbować. To co jednak często ludzie chcą zrobić to próbować być razem na zasadzie….teraz to ja mu pokażę, popamięta mnie. Jeśli doszło do zdrad zdarzają się osoby, które chcą ukarać partnera za występek ale i utrzeć nosa złodziejowi, pokazać kto tu rządzi. Na takich emocjach niestety niewiele się zbuduje. Złość to najgorszy doradca.
Pomyśl czy widzisz się z partnerem po tych wszystkich trudnych doświadczeniach, czy chcecie ze sobą dalej iść, czy warości jakimi się kierujecie są nadal spójne? Czy jednak tak się rozeszły, że dla jednego z was ważna jest rodzina a dla drugiego inne priorytety. Należy nazwać je po imieniu. Pamiętajcie, że miłość, jak wszystko w życiu jest pojęciem względnym. To tu twki właśnie szkopuł. Dowiedz się co partner sądzi na takie tematy, wtedy dopiero zastanów się czy dalej jest wam po drodze.
Często ktoś chce mieć dzieci ale nie zdaje sobie sprawy z faktu ile wyrzeczeń to kosztuje, jak bardzo przekształca się świat. Okazać się może, że fajnie jest mieć dzieci ale wychowywać je, już mniej. Tak jak ze zwięrzetami, piękny mały szczeniaczek na zdjęciu rozczuli każdego ale opieka nad nim i rzeczywiste wyzwania jakie stawia sytuacja powodują, że dorosłe psy, wyrzucane do lasów, błąkają się po ulicach.
Nie jesteśmy w stanie wszystkiego w życiu przewidzieć ale starajmy się być na tyle realni, by móc pokonywać wyzwania, trudne chwile, rozwiązywać kłopoty, mieć świadomość, że jeśli jedno płacze to drugie ciągnie je ku górze, a nie po nim skacze.
A podstawą konstruktywnej zmiany jest konieczność zmiany w komunikacji pomiędzy obojgiem. Może nie zlikwidować to kłótni ale pomoże likwidować konflikty, uspokoić sytuację na tyle by krok po kroku odbudować uczucie.

Jeśli zastanawiasz się nad tym, zadzwoń, umów się na konsultację, zobaczymy co można zrobić.
http://wiolajodlowska.pl/kontakt/