Trzy fazy tego zjawiska można ująć w taki sposób:

Pierwszym z nich jest stadium ostrzegawcze charakteryzujące się poczuciem przygnębienia, łatwym wpadaniem w irytację, pojawiają się bóle głowy, tendencje do przeziębień i problemy ze snem. Człowiek na tym etapie nie zdaje sobie często sprawy z tym co się z nim dzieje i często wchodzi w fazę oczekiwania i przeczekania problemu. Ta faza często jest w ogóle nie zauważana i przeradza się z tego powodu w drugą.
To tylko kwestia czasu, zazwyczaj nie długiego. Często na poziomie pierwszego stopnia człowiek myśli…a… nie będę się nad sobą rozczulać, przecież dam jeszcze radę, nie jestem przecież słabeuszem!! Zawsze sobie radzę SAM!!! No i na tym etapie można to zrobić. Trzeba jednak wiedzieć jak. Często stosowane są tzw błędne strategie, które zamiast pomóc pogłębiają jedynie ten stan.

Nawet jeśli zauważa się, że coś dzieje się nie tak to na chwilę zwalnia, podleczy sobie symptomy organiczne i wraca do starych nawyków działania. I tu pojawia się podstępnie
Poziom kolejny – drugi. Charakteryzuje się już dużo mniejszą skutecznością wykonywania zadań. Wybuchy irytacji są częstsze i niekontrolowane, pojawia się brak szacunku do innych a wręcz pogardliwa postawa. Zdrowie fizyczne ulega podłamaniu, a wizyty u lekarza są już często koniecznością.
Mimo to na poziomie drugim szkodliwości można jeszcze zadziałać, nawet przy pomocy kogoś z zewnątrz, krótkiej, doraźnej i dość szybko poradzić sobie z tą sytuacją. Tu konieczne jest też działanie i angażowanie się osobiste. Uwaga – niektórzy chcą problem zamieść pod dywan lub zaleczyć alkoholem lub innymi używkami albo wpadają w inne pułapki, mając nadzieję, że sami sobie poradzą.
Zaczyna uciekać się na zwolnienia lekarskie, a faktyczne objawy organizmu mogą się nasilać coraz bardziej. Potrzebny jest odpoczynek i zregenerowanie umysłu.
Mózg produkuje w sporych ilościach hormony stresu, które kradną tak potrzebną energię do działania. Osłabiając cały organizm jednocześnie odcinają coraz bardziej od zasobów poznawczych co w rezultacie powoduje rozwinięcie mechanizmu obronnego zwanego depersonalizacją. Jego celem jest obrona człowieka przed dalszym ograbianiem z życiodajnej energii. Następstwem jej jednak jest postawa bezduszności, brak szacunku, pogarda wobec innych i często też siebie. Wybuchy gniewu nasilają się i zdarza się, że przenosi się je z pracy do domu. Bardzo ważnym jest mieć tego świadomość ponieważ jeśli drugi etap rozwinie się mocno, zaczyna odbijać się to na całej rodzinie.
Trzeci etap jednak to już chroniczność, w którym następuje pełny rozwój objawów fizycznych, psychicznych oraz emocjonalnych a dodatkowo zachwianiu ulega cała struktura osobowości. Dotyka to nie tylko somatyki ale i fizycznego oraz społecznego funkcjonowania jednostki. Tu odczuwa się alienację i osamotnienie, kryzysy rodzinne, małżeńskie, pojawiają się znamiona depresji oraz objawy organiczne takiej jak nadciśnienie czy wrzody. Na tym etapie leczenie może być wieloetapowe i praca nie tylko interwencyjna, terapeutyczna ale już i potrzeba opieki lekarskiej. Związki – czy to rodzinne czy przyjacielskie bywają naruszone do tego stopnia, że nie da się ich już czasem uratować.
Osoba doświadczająca tego etapu jest w stanie mocnego wymęczenia, cierpi często na chroniczny brak snu, zdrowie ulega zdecydowanemu pogorszeniu. Tu zachodzą często decyzje o zmianie pracy, rezygnacji z dotychczasowych zajęć, wykształcenia. Ludzie rzucają wszystko nie widząc możliwości wyjścia z tej tak straszliwej dla siebie sytuacji. Myślenie tunelowe dominuje.
Bez pomocy można popełnić wiele życiowych błędów a także doprowadzić się do tzw wypalenia życiowego, którego następstwa bywają tragiczne w skutkach.

To co jest bardzo niebezpieczne to fakt, iż człowiek próbując radzić sobie z tą sytuacją, mierzy się z czymś o czym zazwyczaj nie ma zbyt dużego pojęcia. Często stosuje się błędne strategie, które w rezultacie zamiast pomóc – szkodzą i zaczyna się „kamienny krąg”. Szczególnie chodzi tu o ocenę samego czy samej siebie….co ze mnie za……taki a taki, że sobie nie umiem poradzić z „prostymi”rzeczami, emocjami, zachowaniami itd. Ocena środowiska również nas nie rozpieszcza w tej sytuacji. Możesz usłyszeć…albo weźmiesz się w garść albo….., a może przestań się nad sobą rozczulać!!! Nic z tego nie jest prawdą. Mierzysz się z poważną sprawą. O Twoim stanie decyduje Twój mózg!!! Jego część nieświadoma, na którą nie masz wpływu. Tak więc kamienny krąg rozwija swe macki coraz bardzie i bardziej. Bądź tego świadom!!! To nie jest łatwe ale można z tego wyjść – to jest Ta Wspaniała wiadomość.

Przyczyny wypalenia leżą zazwyczaj również w trzech innych płaszczyznach:
indywidualnej
interpersonalnej
organizacyjnej
Do indywidualnych można zaliczyć bierność, defensywność, zależność, niską samoocenę oraz unikanie sytuacji trudnych jako specyficzny typ kontroli. Ale może też być nie do końca dokładnie sprecyzowany cel, który należy od nowa ustawić.
Grupa interpersonalna to czynniki wynikające z kontaktów z przełożonymi i współpracownikami.
Trzeci natomiast to sytuacje związane ściśle z rolą zawodową, środowiskiem pracy, sposobem jej wykonywania, rozwojem zawodowym, przeciążeniem, systemami wartości sprzecznymi między daną osobą a miejscem pracy.
Pamiętać jednak należy, że to czy wypalenie wystąpi czy nie zależne jest od czynników osobowościowych jak i społecznych. Nie każdy w takich samych okolicznościach będzie doświadczał tego procesu .

Jednak jako główne czynniki wymieniane są:
Stawiania sobie zbyt wygórowanych wymagań przy niewielkich możliwościach wpływu na daną sytuację czy chociażby działania niezgodne ze swoimi wartościami,
Nadmierne zachowania agresywne czy uległe, wyolbrzymianie porażek i defensywna postawa wobec trudności.
Chroniczny stres to również jeden z elementów wspierających syndrom wypalenia. Jeśli jakaś inna dziedzina Twojego życia ma negatywny wpływ na Ciebie i przerodziła się w konflikt w Tobie czy na zewnątrz, będzie zabierała wielką ilość energii i zacznie przelewać się na inne płaszczyzny. Długotrwały stres wywołuje nadmierne wydzielanie hormonów, które wydzielane w dłuższym czasie działają rujnująco na poziomie nie tylko psychiki gdzie rujnują układ nerwowy ale i zdrowie fizyczne.

Tak długotrwałe napięcie co prawda nie zawsze musi mieć skutek śmiertelny ale warto mieć na uwadze, iż zakłóca pracę układu pokarmowego, pogłębia dolegliwości menopauzalne, zaburza płodność a przede wszystkim zdecydowanie wzmaga zagrożenia udarami, wylewami oraz tzw chorobami dyrektorów i menagerów – zawały serca.
Istnieje teza a nawet przekonanie badaczy, iż od 60 do 90 procent diagnoz i porad lekarskich ściśle wiąże się z dolegliwościami wywołanymi nadmiernym stresem.

 

 

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej w tym temacie zapraszam Cie do mojego kursu Apteczka Pierwszej Pomocy  w radzeniu sobie z tą sytuacją. Pamiętaj, że im więcej wiesz TYM Silniejszy Jesteś!!!