NIE MA UMYSŁU BEZ UWAŻNOŚCI
Wyzwaniem w procesie zdrowienia i wychodzenia z doświadczeń trudnych emocjonalne i traumatycznych jest równowaga między ciałem a umysłem.
Oznacza to, że czujesz się swobonie i wiesz co wiesz, czujesz co czujesz, bez poczucia przytłoczenia, wścieklości, załamania czy wstydu. Masz wewnętrzne poczucie spójności ze sobą.
Zespół objawów PTSD po zdarzeniach losowych oraz nadużycia i zaniedbania w dzieciństwie należą do tych odczuć przytłoczenia. Chodzi o zaniedbania zakresu zarówno fizycznego jak i psychicznego, w tym nadużycia seksualne. To tematyka złożona i bardzo trudna.
W większości proces uzdarowienia obejmuje znalezienie sposobu na uspokojenie się i skupienie, na naukę utrzymania tego skupienia i spokoju w obliczu obrazów, dźwięków, wrażeń i myśli, które przypominają przeszłość. Kolejnym stopniem jest zaangażowanie się w teraźniejszość i nawiązywanie relacji z ludźmi wokół i uwolnienie przed utrzymywaniem sekretów, szczególnie przez samym sobą, w tym sekretów o tym jak musiałeś sobie radzić by przeżyć.
Silniki napędzające posttraumatyczne wspomnienia mieszczą się w częściu mózgu zwanej układem limbicznym.
Jest to część mózgu, która nie ma nic wspólnego z rozsądkiem, planowaniem czy analizowaniem. Dlatego za każdym razem gdy powtarzasz sobie, że już nigdy TAK nie zareaguję, nie zrobię, nie zachowam się; po raz kolejny wchodzisz w to i odczuwasz do siebie złość….dlaczego nie potrafię tego kontrolować? Wściekasz się na siebie, wymagając jednak niemożliwego.
Postawy czy zachowania, które wg ciebie depreconują cię wśród ludzi, zawstydzają, mogą spowodować, że zaczniesz się izolować społecznie.
Mój klient przyznał mi się ostatnio, że nie unikał ludzi. Zaczął się zadawać z takimi gdzie bez oporu mógł „równo jechać gdy mu się „zaczynało”- jak to nazwał – bo wszyscy mieli jakieś mocne jazdy”. Oczywiście gdy doszedł do siebie, za kolejnym już razem, spojrzał na całą sytuację z innego punktu widzenia i zrozumiał, że jeśli nic z tym nie zrobi, będzie jeszcze gorzej.
Życie z jakimś tabu, wstydem, przekonaniem, że musiałaś/eś być niezwykle złym człowiekiem, że to czy tamto cię spotkało jeszcze bardziej powoduje, że nienawidzisz siebie.
Winienie siebie za negatywne i złe doświadczenia w dzieciństwie to powszechny problem ludzi straumatyzowanych.
Mam złą karmę – słyszę często albo musiałam/em być złym dzieckiem. A złych dzieci nie ma. Stają się nadpobudliwe i nadmiernie potrzebujące z powodu zaniedbań.
Dlaczego nie mogę być po prostu rozsądny?/a – zadajesz sobie pytanie.
Racjonalna część mózgu przydaje się wtedy gdy chcesz poznać i zrozumieć co jest źródłem cierpienia. Nie może ona jednak usunąć emocji, wrażeń czy myśli. Dlatego jest tak ważne by mieć tego świadomość.
Znany badacz tego zjawiska, P. Janet opisał, iż cała sprawa polega na tym, że centralnym problemem jest niezdolność umysłu do zintegrowania traumatycznych wspomnień.
Świadomość nie uleczy jednak całego doświadczenia. Owszem, pozwoli zapanować nad emocjami i poddawaniu się silnym bodźcom (zaatakowaniem kogoś kto przypomina napastnika z przeszłości czy zerwaniu związku z powodu pierwszej lepszej kłótni).
Ale im bardziej człowiek staje się umordowany, tym szybciej racjonalny mózg oddaje się emocjom.
Gdy przechodzi się w stan nadmiernego pobudzenia a nawet wyłączenia racjonalnego myślenia, człowiek zostaje wypchnięty poza granice – poza zakres optymalnego funkcjonowania.
Zachowanie staje się drażliwe, chaotyczne, filtry przestaja działać i regulować odpowiednio – drażnią nas dźwięki, światło, następnie niechciane obrazy wdzierają się z przeszłości do umysłu i wprowadzają chaos i dezorganizację a nawet panikę. Ściskanie żołądka, duszenie w klatce piersiowej, kołatanie serca to kilka z tych reakcji, które biorą górę i czujesz jak stajesz obok siebie i nie panujesz nad niczym.
Im dłużej ów stan trwa, tym dłużej nie można uczyć się na doświadczeniach, nie widzimy zasady przyczyny i skutku, jesteśmy jakby poza tym, spięci, nawet zachowując kontrolę, stajemy się sztywni, uparci i depresyjni (postawa podobna do alkoholika próbjącego nie pić).
Dopiero otrząśnięcie z traumy powoduje możliwość odzyskania kontroli, a wraz z tym pewności siebie i powrotu do umiejetności zabawy.
Jak więc widzimy racjonalna cześc mózgu nie ma nic wspólnego z emocjonalnym silnikiem, który odpala się w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Nie jest to podstawą do klasyfikowania człowieka jako osoby zaburzonej we współczesnej psychotmaumatologii.
A to właśnie powoduje, że tak wiele osób obawia się przyjść po pomoc. Wiedzą, czują, chcą i pragną zrozumienia i wysłuchania a nie diagnozy…. .
Natura jednk jest dla nas ludzi łaskawa. W mózgu znajduje się przyśrodkowa kora przedczołowa, odpowiadająca za samoświadomość oraz wewnetrzny wgląd. Można powiedzieć, że jest pewnego rodzaju pomostem pomiędzy racjonalnością a emocjami. Wyćwiczenie jej daje spore możliwości „porozumienia” i uzdrowienia.
Osoby, kóre doświadczyły traumy zaniedbania często czują się nie zrozumiane.
Często boją się czuć. Obecnie różnica jest jednak dość duża. W teraźniejszości nie zagrażają im już ich oprawcy(mam nadzieję), a ich własne fizyczne i emocjonalne odczucia.
Istotnym jest by wyuczyć w sobie umiejętnośc uważności ponieważ uspokaja się nerwowy ukł. współczulny, co w konsekwencji zmniejsza mechanizm „walcz lub uciekaj” lub „zastygnij”.
Co ważniejsze wyuczenie tego powoduje, że potrafisz sobie poradzić z tym co czujesz, masz możliwość zmierzyć się z tym i stare zmory nie będą miały już takiej siły nad tobą. Z czasem osłabną jeszcze bardziej.
W przeciwnym razie odczuwanie zwiększa tylko cierpienie i nasili traumę, a wtedy” wszystkie metody” uznasz za szkodliwe.
Człowiek może znieść wiele cierpienia. Ważne, by pracując z ciałem mieć świadomość, że reakcje ciągle się w nim zmieniaja. Uświadomienie sobie, że ciało musi zorganizować dane pochodzące ze wspomnień, pozwoli dać ujście wrażeniom oraz impulsom, które zostałty dawno temu przez ciebie zablokowane by przeżyć. A dla twojego mózgu było to najistotniejsze….przeżyć.
Pionierem w medycynie psychosomatyki był prof. Jon Kabat—Zinn.
Wprowadził na tak świeckie podłoże technikę medytacyjną, która udowodniła, że liczne objawy psychiatryczne, psychosomatyczne czy związane ze stresem, bólami, depresyjnością mają pozytywny wpływ. Oddziałuje na ciało poprawiając działanie układu odpornościowego, obniża poziom kortyzolu oraz ciśnienie.
Prace Britty Hozel oraz Sary Lazar z Uniwersytetu w Harvardzie potwierdziły, iż owa praktyka zmniejsza aktywność ciała migdałowatego tzw „mózgowego czujnika dymu” co wiąże się ze zmniejszeniem nadpobudliwości i nadmiernej reakcji na wyzwalające czynniki.
Reasumując technika medytacji bądź uważności (mindfulness) jest jedną z metod wspomagających powrót do siebie i wyjście z tak przerażającego świata z jakim trzeba było się mierzyć dotychczas w sobie. Człowiek może mierzyć się z traumą ponownie ją przezywając wtedy gdy już go ona nie przytłacza.
Bibliografia
Wyd. Czarna Owca, copyright 2014by B.van der Kolk „The Body keeps the Score” Strach ucielieśniony – mózg, umysł i ciało w terapii traumy”
Wyd 1 Terapia traumy 2018
M. Lis – Turlejska 2002 „Stres traumatyczny. Występowanie, nastepstwa, terapia.
Warszawa Wydanie akademickie Żak