NARODZINY

Trudno uwierzyć, że wszystko zaczyna się na początku. Na tym etapie kodują się umiejętności  lub trudności w relacjach, w możliwościach korzystania z własnego potencjału, w zdrowiu zarówno fizycznym jak i psychicznym, w miłości, umiejętnościach radzenia sobie z trudami życia. Istota więzi jaka rozwija się od urodzenia między maleństwem a matką czy głównym opiekunem, wg wielu badań i obserwacji, ma wielkie znaczenie dla rozwijającego się dziecka.  Wyjaśnić można w ten sposób prawidłowość rozwoju, jak i powstawanie zaburzeń psychicznych u dzieci, które mogą ukazywać  się również w czasie dojrzewania i w dorosłym życiu.

Dlaczego więc dziecko płacze i co to może oznaczać?

Prawidłowy rozwój oraz wytworzenie więzi na samym starcie jest warunkiem otrzymywania wsparcia w trudnych sytuacjach. Jest również warunkiem bezpiecznego poznawania świata, przyczyniając się w ten sposób do rozwoju intelektualnego dziecka. Rozwija się też umiejetność znoszenia trudnych sytuacji i radzenia sobie z nimi w przyszłości.

Dostrojenie – Rozstrojenie?

Od urodzenia, zarówno matka jak i dziecko wytwarzają miedzy sobą pewnego rodzaju dostrojenie lub jego brak.

Budowanie prawidłowej więzi polega na mocnym, poprawnym dostrajaniu się do potrzeb dziecka. Matka lub główny opiekun powinien być wrażliwy na komunikaty psychobiologiczne – w ten sposób oboje rezonują ze sobą. Głód malucha zostaje rozpoznany, uśmiech oddany, potrzeba przytulania obopólnie uznana i odwzajemniona. Rozstrojenie pojawia się gdy mama jest zajęta czymś innym, jej uwaga skupiona jest na innych czynnościach a  dziecko, używając całego swego repertuaru możliwości, próbuje ją przywołać. Kojące ramiona rodzica usuwają lęki, uspakajają i przynoszą ulgę w nierozpoznawalnym jeszcze świecie. Dziecko oprócz głodu czuje lęk, z którym nie radzi sobie z powodu braku rozwiniętych funkcji i umiejętności.

REAKCJA

Kluczem do tego systemu jest reakcja opiekuna w tym właśnie momencie. Co zrobi, jak zareaguje. Czy na tyle responsywnie by powrócić do niemowlęcia i ukoić jego rozterki, emocje i negatywne doświadczenia, dostrajając się na nowo do potrzeb? Tych cykli dostrojeniowo – rozstrojeniowych jest całe mnóstwo na przestrzeni kształtowania się mózgu dziecka. Ma to też wielki wpływ na rozwój półkul, układu emocji mózgu i tego w jaki sposób dziecko z czasem nauczy się bądź nie, uruchamiać w sobie mechanizmy samoukojenia. Maluch wzrasta oraz wykształca w sobie przekonania i umiejętności radzenia sobie z nadmiarem emocji. W dalszym rozwoju będzie umiał widzieć siebie i rozpoznawać swoje potrzeby.

ROZSTROJENIE- I CO DALEJ?

Natomiast gdy stylem działania rodzica jest dostrojenie i z przyczyn oczywistych dochodzi do rozstrojenia,  a rodzic pozostaje obojętny na potrzeby dziecka i ponowne jego przywoływanie, dochodzi do rozstrojenia, za którym nie idzie nic. Maleństwo w swych odruchach uruchamia proces hiperaktywacji czyli krzyczy, płacze i wzywa opiekuna wszelkimi możliwymi sposobami. W tym momencie niektórzy rodzice uważają, że dziecko jest przewinięte, nakarmione i powinno zostać samo sobie gdyż rodzicie nie mają już obowiązku nic więcej zrobić. Podręczniki posilają się informacjami, które jednogłośnie twierdzą, że gdy w tym momencie wraca się do dziecka, to rodzic staje się jego niewolnikiem. Dziecko jednak nie robi tego celowo. Każdy malec ma inną wrażliwość, dostał inną pulę genów, odziedziczył inny temperament i potrzeby są również inne. Nigdy nie da się nikogo ze sobą porównać.

Dziecko pozostaje w tym momencie w zalaniu przez negatywne doświadczenie, którego nie potrafi udźwignąć. Jest mu z tym źle. Nie potrafi w żaden sposób zrozumieć co się wydarzyło. Funkcje operacyjne myślenia nie są mu dostępne. W potrzebie bycia przytulanym istnieje silny przymus kojenia pierwotnych lęków dziecka przed jego własnym rozpadem. Zadaniem rodzica jest pomóc maluchowi uporać się z tym, czując bezpieczeństwo płynące z ramion opiekuna.

REZYGNACJA

Przywołując wielokrotnie opiekuna, który nie reaguje lub reaguje zbyt późno, dziecko z czasem wchodzi w stan rezygnowania z nawiązywania więzi gdyż jest to proces nieskuteczny. Dziecko wycisza się, uspokaja, zajmuje sobą a rodzic twierdzi, że ma wspaniałego malca, bardzo grzecznego i niewiele potrzebującego. W zamian dziecko dostanie śpiewającą kaczkę, śmiejącego się misia, w jak najszybszym możliwym czasie bajki z telefonu byle tylko nie absorbować rodzicielskiej uwagi.

Jego więzi już na samym starcie życia ulegają ukonstytuowaniu się w sposób mało bezpieczny, ambiwalentny czy zdezorganizowany. Dziecko w takiej sytuacji unika więzi, nie rozumie swoich stanów emocjonalnych gdyż są zbyt trudne, niezrozumiane przez nie – tak jak nie były rozumiane przez rodziców.W późniejszym czasie dziecko idące do przedszkola sprawia sporo kłopotów. Jest albo nadaktywne, ma problemy w kontaktach z równieśnikami lub unika ich.

TEORIE PRZYWIĄZANIA „TRZYMAĆ DZIECKO” – Trochę nauki

Koncepcja przywiązania to znaczenie przywiązania matki i dziecka od samego poczęcia poprzez czas trwania dzieciństwa. Znacząco wpływa sam początek, opieka i miłość jakiej niemowlę doświadcza w bezpośrednim kontakcie z opiekunem. Oprócz teorii przywiązania Bowlby/ego wiele prac i wnikliwych wniosków dodał w tym temacie D. Winnicot.

Jego obserwacje zaczęły się od tego w jaki sposób matki trzymają swoje dzieci. Winnicot uważał, że te fizyczne związki matek z dziećmi tworzą podwaliny poczucia siebie u niemowlęcia , a co za tym idzie, poczucia tożsamości, które buduje się dzięki temu i utrwala w dziecku. Sposób trzymania dziecka podkreśla „ zdolność do odczuwania ciała jako miejsca, w którym rezyduje psyche”. Winnicot twierdził, iż matki w większości intuicyjnie dostrajają się do swoich dzieci, a to sprawia, że „stają się wystarczająco dobrą matką”. To dostrojenie odgrywa wielką role w dalszym kształtowaniu się psychiki malucha. Decyduje czy dziecko może stawać się rzeczywiste czy też musi rozwijać się i uczyć „jak stać się i być wyobrażeniem matki o tym jakie powinno być”. 

Jeśli matka nie jest w stanie dostrajać się do dziecka, nie potrafi zaspokoić jego żądań i potrzeb, nie reaguje na nie,  ono uczy się zmuszać samo siebie do zagłuszania własnych, wewnętrznych odczuć, nabierając przekonania, że z nim coś jest nie tak.

ROZWÓJ MÓZGU PO NARODZINACH

Mózg niemowlęcia po porodzie i we wczesnym dzieciństwie dopiero się kształtuje. 

Ze względu na to, że ewolucyjnie nasze, ludzkie mózgi są dość duże, płacimy pewną cenę. Rodzimy się szybciej niż powinniśmy, z bardzo niewykształconymi układami (ukł. nerwowy) gdyż inaczej dziecko nie miało by możliwości przejść przez drogi rodne. Zważając na to by rodziło się z odpowiednio rozwiniętymi układami i kontaktem z rzeczywistością, powinno urodzić się około 4 mcy później. Oznacza to, że rodzimy się z mózgiem o wiele mniej rozwiniętym niż inne ssaki i potrzebujemy więcej czasu do tego by rozwinął się on po narodzinach.

Z racji potrzeb społecznych już w odległych czasach, człowiek potrzebował, w swoich dość dużych zbiorowościach, wykształcić niezbędne ku temu procesy operacyjne. By móc przetwarzać niezbędną ilość informacji, mózg musiał dopasować się do tych wymagań. Powodowało to dość intensywny jego rozwój, a co za tym idzie, wzrost masy. Jednak nie dało się biologicznie utrzymać tak dużego dziecka w łonie i dodatkowo urodzić go, gdyż matki nie dały by rady tego przeżyć. Rozwiązaniem stało się rodzenie dzieci wcześniej, z możliwie rozwiniętymi funkcjami oddechowymi, sercowymi by mogły przeżyć poza łonem.

Dlatego też układ nerwowy zaraz po urodzeniu wymaga wielu trosk. Dlatego też maluszek potrzebuje dostrajania się do jego potrzeb na samym starcie by mógł w przyszłości cieszyć się zdrowiem psychicznym. Jeśli na tym etapie zajdą niekorzystne relacje dla dziecka, echem odbiją się w późniejszym wieku, wczesnej lub późniejszej adolescencji czyli w wieku przedszkolnym lub nastoletnim. Warto rownież pamietać, iż mózg człowieka osiąga pełną formę rozwojową w wieku 25 lat. Do tego czasu jest w ciągłym kształtowaniu się, dlatego też dzieci zmieniają się czasem jak kameleony, a rodzicom często trudno jest za tym podążać. 

POCZĄTKI 

Każdy maluszek ma swój unikalny program, rozwija się w określony sposób, ma określony genotyp oraz wachlarz możliwości dla siebie. Niemowlę nie może rozwijać się samo. 

Badania i obserwacje prowadzone przez R. Spitza wykazały jak wielkie znaczenie dla rozwoju niemowlęcia, a później dziecka, ma miłość i opieka matek czy też opiekuna w ogóle. Rene Spitz obserwował niemowlęta oraz dzieci, które podczas wojny często oddawane były do tzw „ochronek” gdzie mogły być bezpieczniejsze. Z różnych przyczyn najczęściej tam pozostawały, pozbawione podstawowej więzi z kimś kto mógłby w jakiś sposób zastąpić opiekuna. Obserwacje dały jasny wgląd w problem śmiertelności dzieci. Pomimo, iż były najedzone, dostawały odpowiednią opiekę medyczną, zostały pozbawione indywidualnej relacji z opiekunem. Na podstawie tych obserwacji Rene Spitz opisał depresję anaklityczną niemowląt pozbawionych relacji z matką bądź osobą zastępującą.

Dzieci umierały, jak się okazało, nie ze względów na zarazki, jak wtedy uważano, a z powodów całkowitej deprywacji opieki macierzyńskiej.  Brak dotyku, kontaktu wzrokowego, bodźców głosu czyli wszystkich warunkujących form budowania relacji wprowadza ogromny stres, z którym dziecko nie jest sobie w stanie poradzić.

Te najwcześniejsze doświadczenia mają bardzo istotny wpływ na rozwijające się układy fizjologiczne dziecka, które dopiero są w fazach rozwoju i cechują się wielką delikatnością. Na tych etapach, trudne doświadczenia mogą spowodować ustalenie pewnych systemów biochemicznych, które mogą stwarzać podłoże do negatywnych aspektów przetwarzania emocji oraz reakcji stresowych.

Dla niemowlęcia największa wartością jest bliskość rodzica lub opiekuna, jego dostępność emocjonalna oraz obecność.

Z fizjologicznego punktu widzenia dla dziecka, które jest karmione piersią, element zdrowotny jest niezastąpiony. Regulacje tętna, ciśnienia krwi, wzmacniające jego odporność,  funkcje mięśniowe, wzrost poziomu hormonów są regulowane dzięki dotykowi matki. Przytulane dziecko, dzięki temu doświadczeniu rozprasza hormony stresu oraz reguluje się ciepłota jego ciała. W pewnym sensie, na samym początku, dziecko nie tylko psychicznie ale i fizycznie jest przedłużeniem ciała matki. Takie wczesne regulacje odgrywają bardzo istotną rolę w tworzącym się obrazie świata. Rodzic reaguje na dziecko w sposób niewerbalny, za pomocą mimiki twarzy, sposobie dotykania czy tonacji głosu. Przytulanie, kołysanie płaczącego malca, wczuwanie się w jego stan, koi pierwotne lęki, z którymi nie ma żadnego sposobu sobie poradzić, jak jedynie przywołując opiekuna, który może mu w tym pomóc.

EMOCJE W RODZICU

Jeśli rodzic sam ma problem z rozumieniem swoich stanów emocjonalnych, jest od nich odcięty, wówczas może dojść do problemów z umiejętnymi sposobami radzenia i utrwalania negatywnego wzorca u dziecka. Nie wie ono w jaki sposób ma wracać do równowagi, jak radzić sobie z napięciami płynącymi od wewnątrz. Może wzrastać w poczuciu, a nawet przekonaniu, że nie powinno mieć i odczuwać żadnych uczuć.

Bliskości i potrzeby bezpośredniego kontaktu nie zastąpią kolorowe zabawki, mówiące i czytające misie. Mogą spełniać funkcje zastępcze i przechodnie, nie mogą stać się jednak substytutem opiekuna. Wczesna relacja rodzicielska, najczęściej z matką, odgrywa znaczący wpływ na rozwój dziecka, ale obnaża oraz ukazuje adekwatnie przywiązanie matki z jej własną matką w tej samej relacji we wczesnym okresie jej życia. To może być trudne doświadczenie a rodzice całkowicie nieświadomi swoich reakcji. 

Źródła

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego , Publikacja dofinansowana ze środków Collegium Medicum UJ, Kraków 2008, Recenzja Prof.dr hab. Med. Bogdan De Barbero, „Koncepcje przywiązania – Od teorii do praktyki klinicznej” Pod reakcją Barbary Józefik i Grzegorza Iniewiecza

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, wyd II, przekład Beata Radwan, Redakcja naukowa dr Aneta Borkowska, Kraków 2016    „Znaczenie miłości – jak uczucia wpływają na rozwój mózgu”  Sue Gerthard

Wydawnictwo Naukowe Scholar, rec. naukowa prof. dr hab. Jerzy Tzrebiński, Pierwsze wydanie publikacji finansowane przez SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny Warszawa 2017, 

E. Zdankiewicz – Ścigała „Aleksytymia i dysocjacja jako podstawowe czynniki zjawisk potraumatycznych” 

https://pixabay.com/pl/users/publicdomainpictures-14/?utm_source=link-attribution&utm_medium=referral&utm_campaign=image&utm_content=22194