BLISKOŚĆ- ZATRWAŻAJĄCE DOŚWIADCZENIE CZY MOŻLIWOŚĆ ZNOSZENIA

Obserwując związki i relacje międzyludzkie nie trudno jest spostrzec, jak wiele z nich rozpada się i to bardzo wcześnie. Część ludzi tkwi w toksycznych układach, z których nie potrafią się uwolnić. Niektórzy muszą kompulsywnie szukać chwilowych doznań lub skakać z przysłowiowego „kwiatka na kwiatek” z braku własnych możliwości rozwijania głębszej więzi. Prowadzi to ostatecznie do udowodnienia sobie nieświadomego przekonania przymusu samotności. Musi potwierdzać sobie i otoczeniu co do słuszności tej decyzji.

Walka z problemami W związkach u osób, które były od początku przeżywane były jako niewidziane, mniej ważne, nieistotne, składa się na specyfikę doświadczania syndromu DDA lub cPTSD. Dzieci z rodzin alkoholowych, borykają się szczególnie z potrzebą nauczenia się w jaki sposób można żyć i tworzyć bardziej zdrową relację. Same musiały nauczyć się jak być dzieckiem znikającym, nie mającym ważnych problemów, byciem nie istotnym. Zawsze ktoś inny był ważniejszy. Któryś z rodziców bardziej potrzebował atencji, opieki  niż samo dziecko. Tak nauczyły się żyć, skupiając się ciągle na dążeniu do zaspakajania wytworów umysłowych osoby chorej, toksycznej i współuzależnionej. W dorosłości przymus powtarzania wciąga je w podobne sytuacje i zmusza do rozgrywania doświadczeń dziecięcych. 

Trauma relacyjna, która zazwyczaj determinuje środowisko osób żyjących z osobą z chorobą alkoholową. Syndrom  współuzależnienia, lęki, ucieczki emocjonalne przed doznawaniem kolejnych krzywd, ciągną się z pokolenia na pokolenie. Pojawi się czasem ktoś, kto zdecyduje się na przebudowę stylu przywiązania, umiejętności i chęci zgłębiania relacji z innymi.

DOROSŁOŚĆ

Umiejętność wejścia w głębszą relację z drugim człowiekiem to wyzwanie rozwojowe. Widzenie drugiego, uznawanie go jako oddzielnej osoby, z prawami do myślenia w inny sposób, do odrębnego działania, posiadania własnych potrzeb jest trudna do wytrzymania. Bycie razem i osobno okazuje się sporym wyczynem, niewyobrażalnym dla wielu.

 Stan umysłu bez zlewania się potrzeb własnych oraz drugiego może okazać się czymś zupełnie nie znanym, lękotwórczym i dziwnym. 

ZLANI W JEDNO

Ucząc się bagatelizować swoje zmysły, pragnienia oraz potrzeby, dziecko już od wczesnych lat wykształca w sobie umiejętność zaprzeczania im. Intensyfikuje swoje zmysły na zaspakajaniu innego. Zlewa się z nim, wierząc, że ukojenie go będzie ukojeniem własnym. Pozostaje w ciągłej gotowości do dostrajania się do ludzkiego, potrzebującego umysłu. Uspokojenie rozwścieczonego rodzica lub usuwanie się z jego drogi przynosi chwilowy spokój. Tak skonstruowana nieświadomość prowadzi człowieka dalej w świat, z wyszukiwaniem i wyłapywaniem osób z podobnymi tendencjami, jakich doświadczał w rodzinnym środowisku.

Przepracowanie tego syndromu to proces długi i trudny. 

Jeśli osoba potrzebuje ulżyć sobie w cierpieniu fizycznym czy psychicznym z pewnością wystarczą jej różne techniki alternatywne. Natomiast ktoś kto chce zmiany i przebudowania swego wnętrza by móc wejść w dorosłą relację, musi poddać się terapii. Będzie mógł w procesie na nowo konstytuować swoją psychiczna strukturę. 

RODZINA KSZTAŁTUJĄCA SPOŁECZNIE

W rodzinie, jako podstawowej komórce społecznej, nieustannie dochodzi do różnych dynamicznych interakcji pomiędzy jej członkami. Struktury te mają w swoim prawidłowym celu umiejętne uspołecznianie drugiego, a przede wszystkim dzieci w niej żyjących. Gdy proces przebiega pomyślnie, dzięki swoim świadomym i nieświadomym zestawom wartości wpływa silnie na postawy i osobowość dziecka. Poprawnie nadane kształty stają się dla dziecka swego rodzaju azymutami, preferowanymi, uwewnętrznianymi , zracjonalizowanymi, kierującymi jego aktywnością i postępowaniem w całym dalszym życiu. Ukształtowane formy skutkują funkcjonalną adaptacją społeczną.

Niewydolność wychowawcza rodziców z problemem nadużywania alkoholu lub niezaradnych życiowo odbija się na całym przyszłym życiu ich potomstwa. Problem stanowi codzienne podporządkowanie się do osoby nadużywającej alkoholu i do jej uzależnienia. Reszta rodziny musi w takiej sytuacji dopasowywać się do potrzeb, stanu agresji, stanów emocjonalnych, przemocy i życiu w ciągłym poczuciu zagrożenia. W oczekiwaniu na to co dziś znów się wydarzy i w jaki sposób zachowywać się by mieć choć trochę spokoju.

PRZYMUS STRATY DZIECIŃSTWA

Dzieci żyjące w takich domach wcześnie wchodzą w dorosłość. Dzieciństwo i jego przywileje, możliwości uczenia się interakcji z równieśnikami, nauka poprzez zabawę, możliwość bycia równymi z innymi zostaje im odebrana. Będąc już dorosłymi ludźmi, czują często są przepełnieni lękami dziecięcymi, mają często nie adekwatne wyobrażenia o samych sobie, próbują budować tożsamość własną na różne sposoby. Zderzenie z rzeczywistością, kontaktami z innymi, z bliskością pokazuje jak jest im trudno przeorganizować myślenie na swój temat. W jak wielkim stopniu musieli porzucać siebie, swoje emocje, odcinać się od nich by nie czuć bólu, nie widzieć doświadczanego dramatu.

Często stawali się szybko „dorośli”, okradzeni z radości dziecięcych i nastoletnich możliwości rozwoju własnego i poznawania świata adekwatnie do swojego wieku.

BĘDĄC DZIECKIEM 

Jeśli dziecko po narodzinach pozostaje pozbawiane podstawowej opieki lub jest ona bardzo wątła, dochodzi do wielu problemów w dalszym rozwoju.

Dziecko musi uporać się przede wszystkim z wielką stratą życia łonowego. Żeby mogło dopasować się na nowo do warunków w jakich przyszło mu żyć, potrzebuje do tego procesu przewodnika w postaci rodzica lub opiekuna. Troskliwy rodzic w sposób korzystny będzie uczestniczył w tej drodze. 

Nowo narodzonego malucha można porównać do dorosłego, który nagle zostaje wystrzelony w kosmos bez żadnych instrukcji, świadomości tego w jaki sposób ma sobie radzić, bez kombinezonu oraz butli, która pomaga oddychać.

Pozostawiając dziecko latami w samopas przychodzi mu się mierzyć z wieloma trudami, w jaki sposób postrzegać życie, jak się w nim w dorosłości odnaleźć i jak funkcjonować. Boryka się z problemami, trudami i niezrozumieniem tak jak na początku swego życia, kiedy zostało opuszczone lub opieka nad nim bardzo mocno zawężona. 

DYSFUNKCYJNI…

W rodzinach dysfunkcyjnych najczęściej skupiać się należy na osobie uzależnionej, a nie na pojawiających się w niej dzieciach. One od początku uczą się tego, że nie są ważne. Najważniejsze jest skupianie się na potrzebach innych i takim wzorcem często też się kierują, myśląc błędnie iż altruistyczne postawy są ich wrodzonym atutem. Nie miały jednak nigdy możliwości skonfrontowania się z tym czy naprawdę tego chcą, gdyż nie można było nawet pomyśleć w inny sposób. Bywa to wywołane strachem lub przerażeniem jaką konsekwencję można by ponieść osobiście lub doświadczą inni członkowie rodziny za przeciwstawienie się nakazom.

DDA

Syndrom DDA, Brak Miłości
Depresja

PTSD

PTSD jakie ukazuje się po toksycznych relacjach w takich rodzinach, może zaistnieć w świadomości ofiary wtedy gdy osoba jest w stanie już rozpoznać, że dzieje się coś niedobrego i niekorzystnego . Oczywiście nie oznacza to, że bez świadomości ten syndrom się nie rozwinął.

DZIWNOŚĆ RELACJI

Jeśli upokorzeń czy podważania wartości było mnóstwo to osoba jej doświadczająca, w dorosłym życiu może mieć problem z przeżywaniem samej siebie. Ma problem rozwijać własny świat i żyje życiem innego, uważając je za swoje.

Trauma jest „zapamiętywana”. Zostaje zapisywana w człowieku i jego doświadczeniu. W dalszych relacjach z ludźmi lub w związkach partnerskich zostaje automatycznie aktywowana, tak jak pierwotne wzorce przywiązania. Zostają one odtwarzane w każdej innej relacji, jeśli treści jest dużo i jest mocne wysycenie.

Jeśli ktoś rozpoznaje u siebie przeżycia tego typu i widzi, że jego związki są nadal toksyczne, powinien zastanowić się nad możliwościami przepracowania ich w terapii.Umożliwi to zmianę podstawowego rodzaju więzi jaki został wbudowany na samym początku, by mógł zostać zmieniony. Da to możliwość uwolnienia się w pewien sposób, poukładania się z takimi doświadczeniami traumatycznymi. Jest to o tyle istotne w życiu, że może obciążać również inne związki a nawet można nieświadomie prowokować do ponownego przeżywania sytuacji agresywnych czy uzależniających.

Osoba decydująca się na bycie singlem, czująca wewnętrzny przymus do unikania głębszych związków z innymi, często doświadcza i odtwarza podobne relacje z przełożonymi lub współpracownikami w sferze zawodowej lub innej płaszczyźnie życia.

WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Pamietać należy, że bycie dzieckiem DDA oznacza przeżycie traumy długotrwałej, relacyjnej, z najbliższą osobą. Powodowana była poprzez doświadczania wielkiej niestabilności opiekuna bądź obu. Koniecznością jest wtedy wypracowanie nowego wzorca bycia w relacji i funkcjonowania w bezpieczny sposób.

Kliniczne materiały pokazują, iż przeżycie bycia opuszczonym, nie zrozumianym, poszukującym kontaktu z opiekunem we wczesnodziecięcym doświadczeniu doprowadza w konsekwencji do rozległego traumatycznego ciosu. Dziecko szukając i mobilizując cały swój repertuar możliwości nawiązywania kontaktu oraz odczytania jego potrzeb, które powinny zostać zaspokojone, adresuje go do otoczenia. Gdy nie dostaje odpowiedzi, za którymś razem zaczyna zamykać swój świat przed bólem rozczarowania, nierozumienia oraz poczucia bycia opuszczonym. Spowija się w swoisty kokon, który ma chronić przed dalszym bólem. Skazuje się tym samym na samotność, której doświadczało wcześniej.

PRZERAŻENIE

Jedną z dość istotnych konsekwencji jest przerażenie, z jakim zmaga się osoba przez lata adoptująca się w tak trudnych warunkach, jakim jest związek przemocowy. Traumatyczne doświadczenia wykraczają poza normalny porządek rodzinno – społeczny. Przerażenie, jakie wytwarza rodzic w dziecku, nie mającym możliwości obrony, jest szokiem. Doznawany uraz jest tak wielki, że ofiara zmuszona jest korzystać z systemu przetrwania, przystosowując się do warunków życia w „dżungli”. 

Nigdy nie wie co i kiedy się wydarzy. Musi rozwinąć maksymalnie system obronny i czujność by móc się, w tak zagrażającym środowisku, jak własny dom rodzinny – odnaleźć. Skutków takich doświadczeń, trwających latami, nie da się w żaden sposób oszacować. Podejmowanie próby sprowadza się często do bezsensownego licytowani się okropieństwami. Brak możliwości ucieczki, wyczerpanie fizyczne i psychiczne, długotrwała przemoc, zaskoczenie – potocznie nazywane „wziął mnie zaskoczenia” podwyższają negatywną wartość urazową. 

CIAŁO

To kwestie psychiczne. Człowiek składa się również z ciała. Na tym poziomie aktywują się opisane wyżej reakcje. Reaguje ono na dane doświadczenia. Układ współczulny w poczuciu bycia zagrożonym wytwarza ciągły wystrzał adrenaliny do krwi. Zmusza to osobę do bycia wciąż czujną i skoncentrowaną na chwili obecnej, zapominającej o zmęczeniu, głodzie i innych potrzebach. Skrajne wykończenie zmusza do pójścia spać. Umysł jednak boi się zasnąć w poczuciu braku bezpieczeństwa. 

Strach i złość wywoływane są poprzez intensywność zagrażającej sytuacji otoczenia. W takich warunkach dziecko musi przystosowywać się do codzienności. Umysł oscyluje między chwilami wytchnienia a reakcjami i wysiłkiem podejmowanym na poziomach nieświadomych w aktywacji systemu ucieczki lub walki. Takie rozwiązanie daje jakąś możliwość.

Problemem jest brak możliwości działania. Wtedy to właśnie reakcje urazowe mocno się intensyfikują. Ofiara pozostaje w braku szansy na opór i obronę. System samoobrony dezorganizuje się i ulega wielkiemu przeciążeniu.

POZNAWCZO

Zdolności poznawcze, pamięć uczuciowość oraz fizjologiczne pobudzenie ulegają trwałym i głębokim zmianom wskutek doświadczeń wykraczających normalne, ludzkie możliwości radzenia sobie. Dziecko żyjące w takich warunkach od samego początku jest ograbione z wielu możliwości rozwijania w sobie podstawowych systemów obronnych. 

Na sesjach często padają stwierdzenia osób doświadczających przemocy i traumy relacyjnej, że nie wiedziały często, że mają prawo do obrony.

Tu, idąc dalej, dochodzimy do nagminnego zjawiska przymusu rozszczepiania doświadczenia. Ktoś doświadcza wielkich emocjonalnych poruszeń. Czuje się rozchwiany lecz nie umie sobie przypomnieć dlaczego lub nie pamięta samego wydarzenia. Może być też odwrotnie. Pamięć zdarzeń istnieje lecz emocje i uczucia zostają częściowo lub całkowicie zablokowane. Osoba czuje, że często jest poddenerwowana lecz nie rozumie dlaczego.

Pourazowe doświadczenia mają często tendencje do odrywania się od swojego źródła i zaczynają żyć własnym życiem.

Pojawia się wtedy poczucie dezorganizacji i braku kontroli nad sobą gdyż osoba pragnie trzymać wszystko w ryzach i nie rozumie dlaczego wymyka się jej spod ręki treść, z którą nie chce się spotkać.

REZYLIENCJA

Doświadczając chwilowo dobra – tworzy się pewna umiejętność rozwojowa, pomimo ciężkich warunków życia. Zależna jednak od bycia w kontakcie z jakimś „wydolnym” dorosłym. Z kimś kto jest otwarty na potrzeby dziecka, na pozostawanie z nim w kontakcie, ktoś od kogo można się uczyć. Może to być osoba spoza rodziny, nauczyciel. Nawet jeden wydolny rodzic, który ma zasoby na to by mimo trudów wychodzić w uzależniającej relacji i w innych obszarach umiejętniej działać.

MIŁOŚĆ I DOBRA WIĘŹ

Każdy człowiek ma tego wielką potrzebę. Relacje nas ubogacają, powodują, że możemy odczuwać, naśladować. Ludzie mogą nas inspirować, można im zazdrościć i być pobudzanym do poszukiwania i zdobywania tego co oni mają. To jest droga rozwojowa. Pobudza potrzebę do budowania swojej kondycji psychicznej, umiejętności znoszenia różnych doświadczeń bez potrzeby uciekania przed nimi.

Przymus powtarzalności „traumatycznych doświadczeń” oraz niemożność uleczenia ich powoduje, że osoba nie może otwierać się na nowe, dobre doświadczenia. Zamyka się przed nimi. Oskarżając otoczenie, skazuje siebie na  pozostanie w swojej „autystycznej” samotności.

Źródła

Parezja 2/2019 (12) Studia i Eseje „Życie dorosłych dziecki alkoholików” issn 2353/7914

Diana Borodziuk Uniwersytet w Białymstoku,  doi:10.15290/parezja.2019.12.06

Wydawnictwo W.A.B. Bertrand Kramer „Zawód dziecko” rok wyd 1994, ISBN: 83-85554-42-4, Tłum. Ewa Modzelewska 

Wydawnictwo GWP, 1990, Judith Lewis Herman ‚Przemoc, uraz psychiczny i powrót do równowagi”, Przekład Anna i Magdalena Kacmajor

Obraz Karen Nadine z Pixabay